Mocny, dynamiczny i energetyczny ,,Człowiek” zespołu ARTHEMORE.

Okładka albumu ,,Człowiek” zespołu ARTHEMORE nie wygląda zachęcająco, chociaż jest pięknie wykonana. Świetna grafika prezentuje się niepokojąco, wręcz w dołujący sposób przedstawia człowieka w swojej niszczycielskiej destrukcyjnej sile. Czy do tego miejsca doprowadziła nas cywilizacja, którą stworzyliśmy? Na to pytanie pewnie osobiście nie odpowiem za to przyjrze się, czy sam zespół spróbował to zrobić na tym albumie. 

Zaczyna się intrem, mocno elektronicznym i w moim odczuciu, chyba nawet zbędnym. Dlaczego? Po pierwszy kawałek ,,29″ to prawdziwa petarda i od razu mógł lecieć na początek.. Mięsisty riff, kawał ciężkiego metalowego grania powoduje, że odniosłem znakomite pierwsze wrażenie z odsłuchu tego utworu. Ogromna dynamika, przeplatająca się z różnorodnością w dźwiękach i znakomity tekst. Zastanawiałem się przez moment, czy jest osobistym wyznaniem. Następnie wchodzi ,,Zbyt Wielka”. Od pierwszych dźwięków atakuje ciężarem mocnych, nisko strojonych gitar. Zespół poza tym ma ogromną umiejętność do wykorzystywania tych instrumentów w tworzeniu bardzo dobrej metalowej ściany dźwięku. Sam numer w refrenie jest niezwykle melodyczny, co z ciężkością tworzy bardzo dobry klimat. ,,Prosta Droga do Nikąd” stosuje podobną konstrukcję i rozegranie. Mamy szybką dynamiczną grę, różnorodność dźwięków. Metalowy rajd gitar to także ,,Jestem zerem”. Tekst znów sprzyja skojarzeniu osobistej historii, wplecionej jednak w  ogólną kondycję ludzkiej tendencji do atakowania, oceniania i naszych ciemnych stron. W ,,Psychoza” bardzo podobało mi się to jak brzmią riffy. Dostajemy po raz kolejny kawał metalowego łojenia w klimatach sludge. ,,Sądny dzień” zabiera nas bardzo szybką jazdę, podobnie jak ,,Śmiertelnik”. To są numery potężnie energetyczne. W drugim wspomnianym kawałku usłyszymy również dobrą metalową solówkę. ,,Naiwna” ma z kolei w sobie potencjał bardzo dobrego numeru radiowego. W zasadzie stanowić może wizytówkę zespołu, bo w kawałku wykorzystał wszystkie elementy, które pokazują potencjał tego zespołu, czyli dynamikę, ciężar, talent do grania wpadających w ucho riffów i równie dobrych solówek. I nie zapominając oczywiście o umiejętnościach wokalnych i silnym głosie Barbary Kowalskiej. Zaskakuje na zakończenie albumu utwór ,,Marzenie”. Inny od pozostałych, wolny, w klimatach ballady. Pokazuje to, że zespół mógłby tworzyć z powodzeniem również i taki repertuar. Tutaj pojawił się raz. Być może jest to pomysł na kolejny album. O tym zdecyduje już zespół.

Jaka jest więc płyta ARTHEMORE? Przede wszystkim mocna, dynamiczna, energetyczna. Czy w warstwie tekstowej oddaje tytuł? Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Wydaje mi się, że tak. Przedstawiony człowiek jest tutaj bardzo widoczny w różnorodnych odcieniach. Resztę pozostawię subiektywnej interpretacji słuchaczy. Muzycznie? Petarda. I na tym zakończę. Polecam. Dla miłośników i zarówno ciężkich brzmień jak i dobrych klimatycznych numerów.

CATEGORIES
TAGS
Share This