„Wyjaśni się”nowy album Patrycji Kosiarkiewicz
„Wyjaśni się” opowiada o mroku, utracie nadziei i odwadze. O wyborach, które nie zawsze prowadzą do
celu, o poszukiwaniach, które nie zawsze kończą się odpowiedzią. To płyta zbudowana na solidnym
fundamencie gitary, basu, perkusji i charakterystycznego wokalu. Trochę na przekór modzie, za to
sięgając do uniwersalnego kodu – dobrze napisanych piosenek (co akurat u Patrycji nie jest niczym
nowym).

Każdy z utworów opowiada jakąś część tej samej historii: od ciętej ironii i gorzkich refleksji w „Wyjaśni
się”, po zaskakujące momenty afirmacji życia w „Spadochronie” czy „Nieważne”. Patrycja z humorem i
autoironią, przygląda się dorosłości, wyzwoleniu, miłości i kłamstwom. Płyta jest nie tylko muzyczną
podróżą, ale też emocjonalnym, pełnym zwrotów akcji, doświadczeniem. Muzycy raz szarżują w
brawurowym tempie, by za chwilę totalnie się wyciszyć wraz ze słuchaczem. Trzeba przyznać, że
Patrycja doskonale wybrała towarzystwo. Nikt tu się nie popisuje. Każdy staje w służbie sztuki, a kunszt
artystyczny pokazuje się przy okazji. Na osobną uwagę zasługuje zaskakująca różnorodność wokalnych
wcieleń artystki. Przełącza się ona swobodnie między rejestrami głosu i pokazuje bogaty wachlarz barw,
ekspresji oraz emocji.

Trudno przypisać „Wyjaśni się” do jednego gatunku, choć klasyczne określenie „rock” oddaje jej esencję.
Artyści zabierają nas w crossover’ową podróż z Tennessee przez Kalifornię aż na Wyspy Brytyjskie.
Ukuli nawet, nieco żartobliwie, nowy termin – „Nashville grunge” – by choć w przybliżeniu opisać
stylistykę kompozycji składających się na nowe wydawnictwo. Pokusili się też o zasięgnięcie opinii
cyfrowego eksperta AI i po konsultacji odkryli, że ich muzyka mieści się w ramach pop rocka (35%),rocka alternatywnego (32%) oraz indie rocka (28%). Tym razem artyści nie sięgnęli po elektronikę tak
mocno obecną na poprzednich dwóch albumach „Ogólnie chodzi o to” (2020) i „Hulaj dusza” (2022).


Niezaprzeczalnym walorem płyty jest jej autentyczność i przekaz. Patrycja jest dojrzałą tekściarką i jak
sama mówi, napisała płytę o dorosłości, do której nie wszyscy dorośli. Dorosłości doświadczają ci, którzy
pozwalają rozwiać się złudzeniom nie zatrzymują się w pustce, a idą dalej, akceptując i ufając życiu. Jak
sama mówi, jej pisanie przeszło metamorfozę. Oddajmy głos samej artystce: „(…) Technika storytelling’u
to wspaniałe narzędzie autora. Tak pisują rzemieślnicy, którzy doskonale łączą słowa w wersy, ale
dziwnym trafem nigdy nad nimi nie płaczą. Gdy pracuje się nad własnym materiałem, warto rozważyć na
ile się wymyśla, a na ile sięga do własnych zasobów emocjonalnych. W którymś momencie zauważyłam,
że ślizgam się po emocjach, nie docieram do jądra własnej autentyczności, coś mi umyka. Odkrycie tego
było przełomem w moim twórczym procesie przez ostatnie 2 lata. Dzięki temu płyta, która powstaje, ma
zupełnie nową jakość. Autentyczność to umiejętność wyrażenia siebie w tej najbardziej wrażliwej części
– tam gdzie boli najbardziej. Gdy to do mnie dotarło, obiecałam sobie, że już zawsze, gdy będę pisać dla
siebie – będę tam sięgać. Przestanę się chować za historiami, które mają odwrócić uwagę od tego, czego
nie chcę czuć. ”


Za produkcję muzyczną i aranżacje odpowiedzialni byli Maciej „MaciasuX” Mąka oraz Marek Dulewicz,
nieprzewidywalny gitarzysta-producent ze studia Embryo w Łodzi. Maciej zajął się partami basu i
syntezatorów a Marek – gitarami. Marek jest również autorem miksów i masteringu nagrań. Całości
dopełnił doświadczony bębniarz Kuba Majerczyk. W paru kompozycjach pojawił się też gościnnie
gitarzysta Piotr Winnicki.
Twórcami płyty są oczywiście sama Patrycja (muzyka / teksty) oraz Maciej (muzyka), wspierani przez
Marka (muzyka).